Okupowany Krym zmaga się obecnie z dodatkowym problemem – katastrofą, spowodowaną niedoborami wody pitnej. Susza spowodowała wyczerpanie zasobów wody w zbiornikach krymskich.
Klęska została wywołana przez sytuację polityczną. Przed aneksją 85% wody, dostarczanej było na półwysep z Dniepru. Minęło 6 lat, odkąd Ukraina zablokowała to źródło, co w rezultacie doprowadziło do braku wystarczających dostaw. W Symferopolu dostawy były przewidziane zgodnie z ustalonym harmonogramem i miały trwać 6 godzin dziennie – 3 rano i 3 wieczorem.
Obecnie, okupanci twierdzą, że może harmonogram może wyglądać w ten sposób: dzień z wodą i dzień bez. Aby sprowokować deszcze, władze anektowanego Krymu są nawet gotowe strzelać w chmury.
Mieszkaniec Krymu Edem Dudakov mówi, że sytuacja zbiorników wodnych na Krymie w tym roku jest naprawdę katastrofalna. Rzeki na półwyspie wysychają. W akwenach, w których Symferopol gasi pragnienie, jest pięć razy mniej wody niż potrzeba. Przed okupacją Krym pił wodę z czterech zbiorników. Trzy z nich wypełniały opady atmosferycznymi, czwarty – Mizhhirske – otrzymywał dnieprzańską wodę z kanału Północnego Krymu w regionie Chersoniu. Minęło ponad 6 lat, odkąd Ukraina zamknęła śluzy.
Władze ukraińskie wypowiedziały się następująco o katastrofie humanitarnej w sierpniu:
„Jeśli trzeba będzie zaopatrzyć ludzi w wodę, to oczywiście w przypadku katastrofy humanitarnej na Krymie lub gdziekolwiek indziej Ukraina zapewni Ukraińcom wodę i wszystko, czego będą potrzebować – lekarstwa i żywność” – powiedział premier Denis Szmygal.
„W przypadku nagłej katastrofy humanitarnej, związanej z niedoborami wody – możemy dać ludziom wodę!” – powiedział Leonid Krawczuk, szef ukraińskiej delegacji Trójstronnej Grupy Kontaktowej w Mińsku.
“Nie możemy” – mówią władze regionalne Chersoniu. Dno północnego kanału krymskiego od 6 lat zarasta drzewami. Oddzielne sieci dostarczają wodę na pola regionu Chersoniu.
„Kanał jest utrzymywany w takim stanie technicznym, aby spełniał swoje główne zadanie – nieprzerwane dostawy wody dla rolników, nic więcej.” – powiedział szef kanału północno-krymskiego Siergiej Szewczenko.
Jednak obecnie dostarczanie wody na półwysep jest technicznie niemożliwe, wyjaśnia odpowiednie ministerstwo. Aby woda mogła płynąć z kanału na Krym, śluzy muszą zostać podniesione, a takiego mechanizmu obecnie nie ma.
„Żeby odbudować tamę, trzeba ją de facto dokończyć. Zainstalować mechanizm, który podniesie bramy. Do wykonania potrzebne są środki z budżetu. A kwota jest dość poważna – to nie milion hrywien.” W budżecie powinny znaleźć się środki oraz należy przeprowadzić przetargi” – powiedział Ihor Yaremenko, wiceminister ds. reintegracji tymczasowo okupowanych terytoriów Ukrainy.
Według Ministerstwa Reintegracji i Kancelarii Prezydenta, póki wspierany przez wschodniego sąsiada okupant jest na Krymie, Ukraina nie będzie dostarczać wody na półwysep. Zgodnie z prawem międzynarodowym okupowane terytorium musi być zabezpieczone przez kraj agresora. W konsekwencji Rosja jest odpowiedzialna za katastrofę humanitarną. Tymczasem apetyty okupanta rosną. Zasoby wodne trafiają na potrzeby rosyjskiej armii i obsługi jej infrastruktury.