W przedświątecznym czasie, 16 grudnia, w poznańskim biurze Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie – Misja na Szewskiej, zawitał niezwykły gość. Był nim, dzięki łączom internetowym, Andrzej Dzida SVD, przełożony misji werbistów w Sudanie Południowym i Ugandzie. Co ciekawe, był on pierwszym wnioskodawcą do biura PKwP w Poznaniu, tuż po jego otwarciu w 2015 r.
Do 2016 r. misjonarze werbiści, w tym dwóch Polaków: poznaniak, o. Andrzej Dzida oraz pochodzący z Inowrocławia o. Wojciech Pawłowski, pracowali w Lainya w Sudanie Pd. Z pomocą finansową PKwP wybudowali tam Dom Nadziei, czyli świetlicę, miejsce nauki i spotkań dla dzieci i młodzieży. Nasilenie konfliktu wojennego w rejonie spowodowało ucieczkę miejscowej ludności do buszu, a także za granicę (szacuje się, że ok 2 mln Sudańczyków opuściło kraj i mieszka obecnie w państwach sąsiednich). Zabrakło wiernych, więc misję werbistów zamknięto. Obecnie mieszkają i pracują oni w Ugandzie, w największym, liczącym ok. 300 tys. osób, obozie dla uchodźców z Sudanu Południowego – w Bidibidi. Pracuje tam 4 księży – Misjonarzy Słowa Bożego – oraz 7 sióstr ze Zgromadzenia Służebnic Ducha Świętego. W obozie podzielonym na 5 stref jest 30 kaplic, około 40 tys. jego mieszkańców stanowią katolicy. Zdecydowana większość (ok. 80%) mieszkańców Bidibidi to osoby młode poniżej 18 roku życia oraz kobiety. Dlatego w każdej strefie są szkoły podstawowe oraz jedna średnia. Klasy są przepełnione (liczące często kilkaset osób), a chętnych więcej niż możliwości. Istotną barierę edukacyjną stanowi brak możliwości nauki poza szkołą. Uczniowie po powrocie do domu muszą aktywnie włączać się w domowe prace i obowiązki, które faktycznie zabezpieczają byt rodziny. Ponadto trzeba też pamiętać, że w domach/szałasach nie ma bezpiecznych źródeł światła, a zmrok zapada błyskawicznie.
PKwP postanowiło więc wspomóc pracujących na misji w Bidibidi misjonarzom i wybudować pięć budynków (po jednym w każdej strefie obozu dla uchodźców), które miałyby służyć jako centra edukacyjne dla dzieci i młodzieży. W murowanych, zadaszonych budynkach, z elektrycznością zasilaną przez ogniwa słoneczne, będą oni mogli bezpiecznie i w miarę komfortowo uczyć się, realizować marzenia, rozwijać talenty, a nade wszystko budować więzi społeczne, które w przyszłości mogą zaprocentować w odbudowie potencjału ich ojczyzny.
Rozmówca opisał jak wygląda życie codzienne (mieszkańców i misjonarzy) w 300 tys. obozie uchodźców. Zdecydowana większość z nich to osoby młode poniżej 18 lat. Dlatego tak ważna jest edukacja – jednak szkoły funkcjonujące w obozie są przepełnione.
Trzeba podkreślić, że solidarność z Ugandą ma szczególny wydźwięk. Ten kraj był zawsze gościnny dla uchodźców. Dla Polski ważne jest, że w czasie II. wojny światowej trafili tam i Polacy, uchodźcy z Armią Andersa (podobnie jak do sąsiedniej Tanzanii).
Uchodźcy nie są zamknięci w obozach, mogą z nich wychodzić ale nie mają nic: edukacji, pracy, pieniędzy… Ważne dla nich, jest już samo bycie z nimi ze strony kościoła. Misjonarze organizują więc w obozach okresowe szkoły. Lepiej rzecz ma się ze szkołami podstawowymi, gorzej ze średnimi.
Od strony duchowej uchodźcy znajdują umocnienie w biblijnej historii zbawienia. Przemawia do ich serca to, że Izrael był uchodźcą w Egipcie, że i sam Jezus był uchodźcą. Pomimo niedostatków w prowizorycznych wioskach, które wznieśli na terenach obozów jest radość i ona zastępuje wiele. Ważna dla nich po prostu jest wspólnota.
Pomoc Kościołowi w Potrzebie stawia sobie za cel wsparcie misji na terenie Ugandy w tym trudnym okresie. Przewodnią myślą akcji jest motto: „Wielkopolska dla Ugandy”. Jest to swoiste przedłużenie działalności Wandy Błeńskiej, która działała tam 40 lat! Konkretnie zaś celem jest zbudowanie 5 centrów edukacyjnych aby zwiększyć możliwości kształcenia. Budynki mają być wielofunkcyjne, do wykorzystania nie tylko na szkoły ale i w ramach szkoły np. na działalność kulturalną.
Projekt nosi nazwę Misja Bidibidi. Tym hasłem należy opatrywać darowizny przekazywane na konto Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie „Misja na Szewskiej”.
Tekst i wybór zdjęć z transmisji internetowej – Grzegorz Dobroczyński SJ