Zdjęcia z posta użytkownika JCS "W Akcji" PRZEBACZENIE – MOC NADZIEI I ODNOWY
c.d."Wyjść i zaryzykować spotkanie z tym, który jest inny".
16 stycznia 2015 w Zinder w Nigrze rozwścieczona młodzież - manipulowana przez islamistów - po modlitwie w meczecie ruszyła na kościoły chrześcijańskie, jako wyraz manifestacji przeciwko karykaturze Mahometa w «Charlie Hebdo» we Francji. Grabili, dewastowali, palili i profanowali kościelne obiekty. Nawet szkoły, w której uczyły się głownie dzieci muzułmańskie nie oszczędzili.
Zakonnicy, siostry zakonne i wielu chrześcijan ledwo uszli z życiem. Szukali, by ich zabić. To był cud - 34 osoby w tym 2 letnie dziecko były ukryte przez 3 godz. w maleńkim pomieszczeniu bez okna. Tuż przed nim islamiści palili samochód. Wszyscy byli czarni od dymu, a nikt się nie udusił i dziecko też nie płakało.
Następnego dnia była kolej na stolicę Niamey. My małe siostry siedziałyśmy w zamkniętym domu, bo bardzo blisko nas palili protestanckie Kościoły. Zabrałyśmy Najświętszy Sakrament z Kaplicy i modliłyśmy się o zmiłowanie. Za bramą czuwali nad nami dobrzy sąsiedzi (muzułmanie).
W całym kraju przez zaledwie 2 dni spali ok. 60 Kościołów, w tym 8 dużych Katolickich. Trudno było uwierzyć, że doszło do tego w tolerancyjnym i otwartym Nigrze. Choć dostrzegaliśmy jak stopniowo od 20 lat zmieniała się mentalność pod wpływem systematycznej manipulacji z zewnątrz. Udało im się zrobić ten bolesny podział.
Byli jednak tacy muzułmanie, którzy dzwonili, przychodzili, by podtrzymać nas na duchu i potępić te straszne czyny. Oni też byli zszokowani, że w ich kraju do tego doszło.
Nie brakło też bardzo konkretnych gestów pomocy materialnej. Jakby chcieli wynagrodzić to całe zło, zachęcić, że nie wszystko stracone, zdeptane, że można na nowo podjąć to piękne i jakże trudne dzieło powszechnego braterstwa. Oczywiście wszystko pozostaje bardzo kruche, mocne jednak Mocą samego Boga.
Po tych bolesnych wydarzeniach, wyszliśmy znów na zewnątrz, najpierw z pielgrzymką do tych totalnie zniszczonych kościołów. Poszliśmy, by dotknąć, pochylić się nad tymi bolesnymi ranami. Te zgliszcza i ruiny pomogły również spojrzeć na rany, jakie te wydarzenia w nas samych wywołały. Przyjrzeliśmy się im, lecz nie zatrzymaliśmy się na nich. W następnym tygodniu na niedzielnej Mszy Św. przy zgliszczach oddaliśmy je Bogu. Oddaliśmy też Chwale, że, pomimo iż straciliśmy Kościoły to możemy zachować wiarę. Tej niedzieli i w następnych dniach Biskup i księża nawoływali do jedynej chrześcijańskiej postawy po takim doświadczeniu – do przebaczenia. Czuliśmy też, że to prześladowanie w jakiś przedziwny sposób umocniło naszą wiarę. Jesteśmy dumni, że należymy do takiego Boga i do takiego Kościoła.
Dla wielu ludzi z zewnątrz szczególnie dla naszych zatroskanych rodzin, wydawało się nierozsądne, że dalej wierzymy w możliwość i sens pozostania tam.
Dziś te wszystkie kościoły są już odbudowane, dzięki hojności wielu, wielu ludzi, również kilku muzułmanów, którzy zachowali zdrowy rozsądek i poczucie przynależności do jednej wielkiej rodziny ludzkiej.
My też, mimo wszystko ufamy, że te piękne relacje budowane przez dziesiątki lat i tak mocno naruszone przez zaledwie 2-3 dni, są i będą nadal możliwe. Zajmie to zapewne sporo czasu i będzie możliwe tylko dla mniejszości– tej biblijnej reszty. Pozostajemy jednak głęboko przekonani, że to właśnie ona, podtrzymuje nasz chory i niesprawiedliwy świat. To, co jest głupstwem w oczach świata jest mądrością u Boga.
A Ty mój bracie, kogo chcesz być bratem?
Nie bójmy się ryzykować, by wychodzić na spotkanie ludzi, którzy są inni poprzez kulturę, mentalność, poglądy czy też religię, nawet jeśli początkowo szokuje mnie ta odmienność. To w spotkaniu, zbliżając się do nich jak równy z równym zaryzykujemy by ubogacić swoje własne człowieczeństwo. ... See more