Rozpoczęliśmy od Eucharystii, oczywiście nie mogła zacząć się punktualnie. Wszak jak głosi staropolskie porzekadło: z kim przystajesz takim się stajesz. Więc podobnie jak nasi uchodźcy, wolontariusze również zaczynają żyć na większym luzie. Przecież zbliżają się święta i należy wreszcie przystopować.
Mszę w intencji osób pomagającym w naszym Centrum odprawił o. Leszek Mądrzyk SJ. Niestety dyrektor o. Grzegorz Bochenek nie mógł przewodniczyć modlitwie z powodu ważnego wyjazdu, ale o. Mądrzyk dzielnie go zastępował. Szczególnie homilia utkwiła wolontariuszom w głowie, potem w życzeniach często nawiązywali do niej. O. Leszek jest naszym sąsiadem, mieszka piętro nad JCS-em i dobrze zna nas z obserwacji.
Po wspólnej modlitwie zeszliśmy na dół gdzie czekał stół z regionalnymi potrawami. Każdy z przybyłych przyniósł coś przygotowanego przez siebie. Potrawy były z Podkarpacia, ziemi łódźkiej, Śląska, nawet z Irlandii. Ale nie jedzenie było głównym motywem spotkania lecz drugi człowiek. Rzadko wolontariusze JCS-u mają okazję zobaczyć siebie, zazwyczaj spotykają się z uchodźcami. Ten szczególny wieczór był okazją żeby porozmawiać, pośmiać się i złożyć sobie życzenia Bożonarodzeniowe.
Dlatego wszystkim naszym wolontariuszom, dobroczyńcom i sympatykom chcemy życzyć by najbliższe Święta były czasem w którym jak posterze będziecie mogli zostawić swoje trzody, czyli obowiązki, zajęcia, prace czy zmartwienia i spotkać się z Tym który nadaje życiu sens. Niech Jezus Chrystus rozświetla Wasze życie i sprawia że stajecie się źródłem nadziei dla innych.
o. Grzegorz Bochenek SJ
msJ Agata Mazepa
s. Barbara Olejnik RSCJ
Katarzyna Wróblewska
ks. Damian Krawczyk SJ