W ciągu czterech tygodni zebraliśmy 350 euro. Być może suma ta nie wydaje się imponująca, nie zmieni też świata i ogólnej sytuacji dzieci w obozach w dolinie Bekaa w Libanie… Jednak dla nas akcja ta miała głęboki sens: kilkadziesiąt osób popatrzyło w tym samym kierunku (a potem potwierdziło to czynem – przelewem) i zechciało wywołać na czyjejś twarzy uśmiech, ulżyć w trudach… I to z pewnością się dzieje!
Pieniądze są ważne, trudno bowiem przekonywać człowieka, iż wszystko będzie dobrze, jakoś się ułoży, że Bóg o nim nie zapomniał, podczas gdy ten jest głodny, spragniony, uwięziony. Dobro, które kumulują inicjatywy podobne do “Zapałki dla Syrii” ma chyba dużo większy zasięg, wymyka się ono wszelkim miarom, bo jak powiedział Albert Einstein “To co się liczy, nie da się policzyć”
Skończmy jednak innym cytatem, Matki Teresy z Kalkuty “Nie jesteśmy w stanie dokonać na ziemi rzeczy wielkich, róbmy małe, ale za to z wielką miłością”.